Szukaj na tym blogu

wtorek, 8 listopada 2016

Doskonały żal za grzechy i ufność w Boże miłosierdzie ratunkiem dla umierającego grzesznika

„To drugie napomnienie, najdroższa córko, zjawia się w ostatniej godzinie, gdy już nie ma ratunku. Człowiek znajduje się u wrót śmierci i wtedy budzi się robak sumienia, którego nie czuł, oślepiony przez miłość własną; lecz teraz, w chwili śmierci, gdy człowiek widzi, że nie może ujść rąk moich, robak zaczyna go toczyć wyrzutami z powodu tak wielkiego zła, do którego przywodzą duszę grzechy.

Gdyby dusza ta miała światło, którego potrzeba, aby poznać winę swą i bolała nad nią, nie z powodu męki piekielnej, która po niej następuje, lecz dlatego, że obraziła Mnie, który jestem najwyższą i wieczną dobrocią, jeszcze znalazłaby miłosierdzie.

Lecz jeśli przekroczyła próg śmierci bez światła, tylko z wyrzutami sumienia, bez nadziei w krwi, przejęta własnym cierpieniem, bolejąc nad swą zgubą, a nie z powodu obrazy mojej: dochodzi do potępienia wiecznego. Wtedy sprawiedliwość moja oskarża ją surowo za niesprawiedliwość i fałszywy sąd, nie tylko w ogólności za niesprawiedliwości i fałszywe sądy, których używała we wszystkich działaniach swoich, lecz także i przede wszystkim za szczególną niesprawiedliwość, którą popełniła w tej ostatniej chwili i za fałszywy sąd, który wydała, uważając, że nędza jej jest większa, niż miłosierdzie moje.

Oto grzech niewybaczalny, ani w tym życiu, ani w przyszłym. Dusza odtrąciła miłosierdzie moje, wzgardziła nim i grzech ten jest cięższy, niż wszystkie inne grzechy, które popełniła (por. Mt 12,31-32). Toteż rozpacz Judasza była bardziej obraźliwa dla Mnie i boleśniejsza dla Syna mojego, niż jego zdrada. Więc dusza jest oskarżona za ten fałszywy sąd, że uważała grzech swój za większy, niż moje miłosierdzie i przeto jest karana z szatanami i dręczona wiecznie z nimi.

Jest też oskarżona o niesprawiedliwość, którą popełnia wtedy, gdy boleje bardziej z powodu swojej zguby, niż mojej obrazy. Popełnia istotnie niesprawiedliwość, bo nie oddaje Mi tego, do czego mam prawo, ani sobie tego, co do niej należy. Mnie winna oddawać miłość i gorycz ze skruchą serca, którą winna ofiarować w obliczu moim za zadaną mi obrazę. A ona czyni przeciwnie, daje sobie całą miłość, współczuje tylko z sobą, boleje tylko z powodu kary, którą ściągnął na nią grzech”. (Św. Katarzyna ze Sieny, „Dialogi” XXXVII, http://sienenka.blogspot.de/2011/01/dialog-sw-katarzyny-xxxvii.html ).

Z tych słów Pana, wypowiedzianych do św. Katarzyny ze Sieny i przez nią zapisanych, wynika, że każdy, największy nawet grzesznik ma jeszcze w godzinie śmierci szansę na zbawienie. Jest to szansa ostateczna. Drogą do skorzystania z zaproponowanej mu szansy jest:
1.       doskonały żal za grzechy i
2.       ufność w Boże miłosierdzie, które większe jest niż suma wszystkich grzechów największego grzesznika.

Ad. 1. Doskonały żal za grzechy polega na żalu, skrusze czy smutku z powodu obrazy Boga. Jeśli grzesznik zdobędzie się na taki żal, ma szansę na zbawienie, nawet jeśli jego grzechy byłyby „jak szkarłat” (por. Iz 1, 18). Zatem nie wystarczy żal niedoskonały, który polega na żalu z powodu skutków grzechu/ów uderzających w grzesznika, które go/je popełnił. Mówiąc bardziej konkretnie: Karą za grzech ciężki jest potępienie. Jeśli grzesznik żałuje za grzech tylko z tego powodu, że jego skutkiem jest wieczne potępienie, co w chwili śmierci dokładnie poznaje, taki żal za grzechy nie wystarczy, żeby skorzystać z Bożego miłosierdzia i przez to uniknąć potępienia. Potrzebny jest właśnie żal za grzechy doskonały, który jest niczym innym, jak formą miłości do Boga. Jeśli żałuję za grzechy właśnie z tego powodu, że moim grzechem Go zasmuciłem, to pokazuję przez to moją miłość do Niego. Jeśli natomiast żałuję tylko dlatego, że popełniony grzech uderza we mnie, to żal taki pokazuje tylko miłość własną, a stąd do miłości do Boga jeszcze daleka droga.

Przy okazji trzeba powiedzieć, że żal niedoskonały jest wystarczający przy sakramencie spowiedzi. Widać z tego dobrodziejstwo spowiedzi, ponieważ, jak sądzę, żal doskonały za grzechy jest bardzo trudny do osiągnięcia

Ad. 2. A jednak miłosierdzie Boże jest większe niż wszystkie grzechy razem największego nawet grzesznika. Ale żeby być zdolnym do przyjęcia Bożego miłosierdzia muszę uwierzyć, że tak jest; muszę zaufać Bożemu miłosierdziu; muszę uwierzyć w Bożą miłość, tzn. muszę uwierzyć, że Bóg kocha mnie pomimo wszystkich popełnionych przeze mnie grzechów. Taki akt wiary jest bardzo trudny w godzinie śmierci, kiedy z całą jasnością poznaję moje grzechy, kiedy widzę ich skutki. Wtedy właśnie poznaję, że nie ma we mnie niczego, czym mógłbym zasłużyć na Bożą miłość. Wtedy pozostaje jedynie pokora, który zdolna jest do przyjęcia darmowej Bożej miłości. Pokora jest koniecznym warunkiem, który uzdalnia mnie do przyjęcia Bożej miłości. Pokora leży u podstaw ufności, która otwiera się na Bożą miłość.

O ile doskonały żal za grzechy jest próbą czy dowodem miłości do Boga, o tyle ufność w Boże miłosierdzie jest wiarą w miłość Boga do mnie. Bóg ofiaruje grzesznikowi swoją miłość, a ten może ją przyjąć i odpowiedzieć przez ufność i doskonały żal za grzechy.

1 komentarz: