Szukaj na tym blogu

niedziela, 30 marca 2014

"Kochaj i czyń, co chcesz!"

Powyższe krótkie zdanie, którego autorem jest św. Augustyn, jest powszechnie znane. I prawie równie powszechna jest jego błędna interpretacja, jakoby Doktor łaski potępiał w nim formalizm religijny czy też wypełnianiu przykazań przeciwstawił miłość. Myślę, że warto oddać głos autorowi i przytoczyć jego słowa w trochę większym kontekście:

*****

Ojciec wydaje Syna z miłości, Judasz — z chciwości

7. „W tym się objawiła miłość Boga ku nam”. Oto mamy wezwanie do miłości Bożej! Czy odważylibyśmy się kochać Pana Boga, gdyby On nas pierwej nie umiłował? Jeśli leniwi byliśmy do kochania, nie bądźmy leniwi do odwzajemnienia się za miłość. My siebie samych tak nie kochamy, jak On nas pierwszy ukochał. Ukochał grzeszników, ale uwolnił od grzechów. Grzeszników ukochał, choć nie zgromadził do grzeszenia. Ukochał i nawiedził chorych, aby ich uzdrowić. „Bóg jest miłością. W tym się objawiła miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego, abyśmy życie mieli dzięki Niemu” (4, 9). Sam Pan mówi: „Nikt nie ma większej miłości nad tę, aby kto życie swe oddał za przyjaciół swoich”; przez to okazał Chrystus miłość swą ku nam, że umarł za nas. W czym się okazała miłość Ojca ku nam? W tym, że Syna swego Jednorodzonego zesłał, aby umarł za nas. Paweł Apostoł mówi: „Jeśli własnego Syna nie oszczędził, ale Go wydał za nas wszystkich, jakoż by nam wszystkiego razem z Nim nie darował?” (Rz 8, 32) Oto Ojciec wydał Chrystusa. I Judasz Go wydał. Czy jeden i drugi czyn jest taki sam? Judasz był zdrajcą. Czy i Bóg był zdrajcą? Bynajmniej, powiesz. Nie ja to mówię, lecz mówi Apostoł: „Własnego Syna nie oszczędził, ale Go wydał za nas wszystkich”. Ojciec Go wydał i On sam siebie wydał. Tenże Apostoł mówi: „Który mię umiłował i siebie samego wydał za mnie” (Ga 2, 20). Skoro Ojciec wydał Syna i Syn wydał samego siebie, cóż uczynił Judasz? Wydał Go Ojciec, wydał się Syn, wydał Go Judasz. To samo było tu i tam. Czym jednak się różnią między sobą wydanie Syna przez Ojca, wydanie siebie Syna i wydanie[1] Mistrza przez ucznia Judasza? Tym, że Ojciec i Syn uczynili to z miłości, a Judasz przez zdradę. Należy więc baczyć nie tyle na to, co człowiek czyni, ile na to, w jakim celu coś czyni. Taki sam czyn widzimy u Boga Ojca i u Judasza. Ojca chwalimy, Judasza się odrzekamy. Dlaczego chwalimy Ojca, a odrzekamy się Judasza? Chwalimy miłość, odrzekamy się nieprawości. Jak ważne jest dla ludzi wydanie Chrystusa! Czy myślał o tym Judasz, gdy Go wydawał? Bóg myślał o naszym zbawieniu, Judasz o cenie, za którą sprzedał Pana; Syn o cenie, którą dał za nas. Różny cel pociągnął za sobą różne czyny. Tę samą czynność, zależnie od jej celu, chwalimy albo potępiamy. Tak działa miłość. Nią jedną różnią się czyny ludzkie, ona tylko rozstrzyga o ich wartości.

Kochaj i czyń, co chcesz

8. To stwierdziliśmy przy czynach podobnych do siebie. Ale i przy czynach przeciwnych sobie widzimy, że jeden człowiek, choć surowy, kieruje się miłością, drugi pozornie delikatny jest jednak niegodziwy. Ojciec karci Syna, handlarz schlebia niewolnikowi. Gdybyś obydwa czyny — karę i delikatność — dał do wyboru, któż by nie wybrał delikatności i nie odrzucił bicia? A przecież patrząc na osoby widzisz, że miłość bije, a niegodziwość schlebia. Podkreślamy zatem: czyny ludzkie tylko miłością różnią się pod względem swej wartości. Niejeden czyn wygląda zewnętrznie na dobry, choć nie wyrasta z korzenia miłości. Podobnie i kwiaty mają ciernie. Niejeden czyn wygląda na surowy i twardy, choć dokonuje się go dla wychowania, z pobudki miłości. Dlatego polecamy ci jedno krótkie zdanie: Kochaj i czyń, co chcesz![2]
Gdy milczysz, milcz z miłością; gdy mówisz, mów z miłości; gdy karcisz, karć z miłości; gdy przebaczasz, przebaczaj z miłości. Niechaj tkwi w sercu korzeń miłości; wyrośnie z niego tylko dobro. („Homilia siódma do Pierwszego Listu św. Jana”, 7-8, za: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TB/istnieje_milosc.html )


[1] Warto zauważyć, że św. Augustyn używa tego samego słowa „traditio” na określenie „wydania” Syna przez Ojca, jak i wydania Mistrza przez Judasza. Odpowiada to zresztą greckiemu oryginałowi. Zarówno w Rz 8, 32, jak i Ga 2, 20 oraz w Mt 26, 15-16 (oraz w innych miejscach mówiących o zdradzie Judasza) jest użyta odpowiednia forma tego samego czasownika (παραδίδωμι czyt.: paradidomi).  
[2] Znana formuła, wspaniale wyrażająca istotę moralności chrześcijańskiej — oczywiście pod warunkiem jej właściwego rozumienia. Ojciec Henri de Lubac SJ komentuje ją w ten sposób: „»Kochaj i czyń, co chcesz« — powiedział Augustyn — o ile kochasz wystarczająco, by we wszystkim, co robisz, kierować się miłością... Lecz nie uznaj nazbyt szybko, że wiesz, co to kochać” (Sur les chemins de Dieu, „Foi Vivante” 22, s. 184). Kontekst, w jakim św. Augustyn sformułował to zdanie, wskazuje na to, iż stanowi ono uzasadnienie wymagań stawianych przez prawdziwą miłość, a zwłaszcza postawy przyjmowanej wobec donatystów.

piątek, 28 marca 2014

Zbawia nas Pan Jezus czy zachowywanie przykazań?

Ten wpis jest komentarzem informacji o niedawnym kazaniu Ojca św. Franciszka. Na Frondzie nadano jej tytuł: „Nie zbawi nas przestrzeganie przykazań” ( http://www.fronda.pl/a/nie-zbawi-nas-przestrzeganie-przykazan,35773.html  ). Tekst stał się powodem ożywionej dyskusji, w której pojawiły się mocne komentarze popierające Ojca św., i jeszcze mocniejsze przeciwko jego wypowiedzi i samej jego osobie. Wszystko, oczywiście, w imię wierności Ewangelii i ortodoksyjnej nauce Kościoła.

Od razu chcę powiedzieć, że zgadzam się z Ojcem św. Franciszkiem. To Jezus jest naszym Zbawicielem. Czy to znaczy, że zachowanie przykazań nie ma znaczenia? Nie, tego nie chcę powiedzieć, ani nie uważam, że takie przesłanie miało kazanie papieskie. Naszym obowiązkiem jest zachowywanie przykazań i „bycie grzecznym”, ale ani jedno, ani drugie nie zbawia nas; to Jezus jest naszym Zbawcą. W tytule wspomnianej informacji wyrażony jest priorytet łaski i podkreślenie Bożej inicjatywy oraz Jego woli zbawienia człowieka, nie zaś fakt, że Pan Bóg zbawia nas bez nas. Pan Bóg oczekuje na naszą odpowiedź. Mówi o tym Doktor łaski:
 
„Bóg uczynił cię bez ciebie. Bo przecież nie wyraziłeś przyzwolenia Bogu, który cię stworzył. Jak mogłeś to uczynić, skoro nie istniałeś wtedy? Tak więc uczynił cię bez ciebie, jednak nie usprawiedliwi cię bez ciebie. Uczynił się bez twojej wiedzy, jednak nie usprawiedliwi cię bez twojej ochotnej zgody”. (św. Augustyn, „Sermo” 169).

To Pan Bóg jest naszym Zbawcą, ale On nie zbawia nas bez nas. Ze zbawieniem jest jak z miłością: „W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy”(1 J 4, 10 BT). Jednak Pan Bóg, który umiłował nas pierwszy, pragnie, abyśmy na tę Jego miłość odpowiedzieli. A tą odpowiedzią nie jest nic innego, jak właśnie …zachowywanie przykazań: „Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania” (J 14, 15 BT). 

Zestawienie tych cytatów ukazuje analogię: zbawienie – miłość. To Pan Bóg jest Zbawcą, ale nie zbawia nas bez nas; to On pierwszy nas umiłował, ale pragnie naszej odpowiedzi. Pan Bóg kocha nas nie dlatego, że się nam przyglądnął i zobaczył coś godnego miłości, czyli nie dlatego, że na Jego miłość w jakiś sposób zasłużyliśmy czy zasługujemy, ale tylko i wyłącznie dlatego, że On jest miłością.

Z miłością Boga jest inaczej, dokładnie odwrotnie, niż z miłością u ludzi. My kochamy coś, co poznaliśmy jako pociągające; Pan Bóg kocha, a Jego miłość stwarza i swoje dzieła czyni godnym miłości. Ta Jego miłość stała się powodem, że w ogóle istniejemy. Z miłości wyposażył nas różnorakimi darami, w tym także zdolnością dania wolnej odpowiedzi na Jego miłość. Przyjmując Jego miłość nie możemy powiedzieć, że staliśmy się jej sprawcą. Podobnie ze zbawieniem, bo zbawienie nie jest niczym innym, jak właśnie przyjęciem Bożej miłości: możemy je co najwyżej przyjąć, ale nie „wyprodukować”. Czy przyjmując Boże zbawienie, możemy powiedzieć, że staliśmy się jego sprawcą? Jeśli tak, to tylko przez analogię, aby podkreślić potrzebę naszego udziału. I taką analogią posługuje się np. Apostoł Narodów, kiedy pisze w Pierwszym Liście do Koryntian:

„A skądże zresztą możesz wiedzieć, żono, że zbawisz twego męża? Albo czy jesteś pewien, mężu, że zbawisz twoją żonę?” (1 Kor 7, 16 BTP).

Św. Paweł pisze tu o sytuacji, kiedy wierząca żona ma niewierzącego męża, albo wierzący mąż ma niewierzącą żoną. Według Apostoła wierząca strona przyczynia się do zbawienia niewierzącego współmałżonka. Przez analogię można nazwać owego wierzącego współmałżonka „zbawcą” drugiej połowy. Jeśli ktoś może przyczynić się do zbawienia drugiej osoby, to tym do własnego. Dlatego można podsumować, że zbawienie jakiegoś człowieka zależy w 100 % od Pana Boga i w 100 % od niego samego (tego danego człowieka).

A jednak, nawet jeśli ktoś uczynił wszystko, co tylko możliwe, dla swojego zbawienia, powinien nie sobie, ale właśnie Panu Bogu przypisać wszelkie swoje zasługi. Bo to On sprawia w nas i chcenie i działanie zgodnie z Jego wolą (por. Flp 2, 13). A my ze swojej strony, w najlepszym wypadku, jesteśmy tymi, którzy przyjmują Jego natchnienia i dobrze wykorzystują Jego dary i wszelkie dane nam talenty. I dlatego, nawet w przypadku, kiedy wypełniamy wszystko zgodnie z Jego wolą, powinniśmy mówić, jak owi słudzy: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać” (Łk 17, 10 BT). Bo inaczej ten, grozi nam niebezpieczeństwo, że staniemy się „złodziejami” przypisując sobie coś, co należy się samemu Panu. To parafraza myśli św. Franciszka z Asyżu, który na innym miejscu pisze:

„Ten bowiem jada z drzewa poznania dobra, kto przywłaszcza sobie swoją wolę i wynosi się z dobra, jakie Pan mówi i działa w nim. I tak z podszeptu szatana i z powodu przekroczenia przykazania stało się to owocem poznania zła. A za to trzeba ponieść karę”. (Św. Franciszek, Upomnienie nr. 2)

To Pan Bóg mówi i działa przez swoich świętych. Dlatego to Jemu należy się dziękczynienie i chwała, a przypisywanie sobie dobra czynionego za naszym pośrednictwem przez Pana i wynoszenie się z tego powodu, psuje dobro i staje się przyczyną zła zasługującego na karę.

Czy zbawia nas zachowywanie przykazań? Nie, to Boża miłość nas zbawia, a my jej nie sprawiamy. Możemy co najwyżej ją przyjąć. Zachowując przykazania.