Szukaj na tym blogu

czwartek, 17 lutego 2011

Dwóch ojców, dwie matki i ich synowie. Psychologia protestantyzmu

„Kryzys, z jakim mamy do czynienia w dzisiejszych czasach, jest kryzysem ojcostwa” (Kard. Józef Ratzinger).

***
Chłopiec siedział na szczycie stosu usypanego z odłamków skalnych rozłupując je młotem na drobniejsze kawałki. Jego rude włosy i niebieskie oczy wyglądały świeżo w przeciwieństwie do wytartego odzienia ściśle przylegającego do jego szczupłej, wysokiej sylwetki. W wyobraźni widział się jako biblijnego Hioba, który wpatrywał się w ruiny jego życia.

Patryk Peyton czuł, że cały świat, a szczególnie jego wychowawca w szkole, prześladował go. Jednak na dnie duszy wiedział, że to jego własna buntowniczość pomogła mu znaleźć się w tej sytuacji. (…)

Przyjaciel w drodze ze szkoły do domu zatrzymywał się przy nim na chwilę pogawędki. Słuchając jego opowiadać o szkole, Patryk żałował swojego nieposłuszeństwa, które przyniosło nagłe zakończenie jego szkolnej edukacji i stało się przyczyną jego obecnej żałosnej sytuacji.

Ponieważ już nie mógł chodzić do szkoły, pozostawał w domu. Wykonywał obowiązki w małym gospodarstwie rodzinnym i pomagał zapełniać kamieniami koleiny na drodze. Praca nad poprawą drogi była powoli przejmowana przez trzech najstarszych synów, aby odciążyć chorego ojca. Kontrakt, który zawarł ojciec zobowiązując się do utrzymania polnych dróg, był głównym źródłem utrzymania rodziny. Przynosił trochę szylingów.”
(…)


Dlaczego Patryk został wyrzucony ze szkoły? O tym czytamy trochę dalej:

„Któregoś dnia Tadg O’Leary, wychowawca klasy Patryka w małej wiejskiej szkole, uderzył go w twarz i nazwał go ‘śmierdzącym leniem’. Chłopiec w gniewie wyszedł z klasy, aby już nigdy więcej nie powrócić. Miał wtedy lat czternaście. (…)

Patryk przeżywał głęboką frustrację, ale jego bunt wzmagał się i często wyładowywał swój gniew na tych, których kochał najbardziej.

Któregoś dnia buntując się przeciw ojcu kopnął go w goleń, gdy ten dawał mu jakąś dobrą radę. Po tym monstrualnym czynie nie pozostawało chłopcu nic innego, jak uciec z domu. Ale nie uciekł daleko, ponieważ jego siostra Sara dogoniła go i przemocą przyprowadziła do domu. Ojciec nigdy nie wspomniał tego wypadku.

W czasie rodzinnego Różańca odmawianego tego wieczoru, kiedy ojciec zaczął prowadzić drugą modlitwę Różańca, znaczenie Ojcze nasz stało się dla niego bardziej odczuwalne niż kiedykolwiek wcześniej.

Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię twoje, Przyjdź Królestwo twoje, Bądź wola twoja, jak w niebie, tak i na ziemi.

Kiedy Patryk wraz ze swoją rodziną zaczynał drugą połowę modlitwy, zrozumiał, że jego cierpliwy (cielesny) ojciec przebaczył mu:

Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. I odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom; I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. Amen.

Patryk tego wieczoru zaczął rozumieć, co to znaczy, że Bóg jest Ojcem wszystkich swoich dzieci, i co oznacza, że On przebacza grzechy
.
(Jeanne Gosselin Arnold, „The Man of Faith”)

W tej samej książce jest o Marii, matce Patryka Peyton. W wieku młodzieńczym Patryk wyemigrował do USA i niedługo potem został klerykiem w Scranton. W seminarium zachorował na gruźlicę. Choroba trwała kilka miesięcy. Stan zdrowia kleryka stale się pogarszał i wydawało się, że umrze. Aż w końcu stał się cud. Patryk wyzdrowiał. W tym samym jednak czasie w odległej Irlandii zmarła jego matka. Pragnąc, aby jej syn został księdzem i wierząc w to, że jako kapłan może zdziałać dla Pana Boga więcej niż ona, ofiarowała swoje życie w zamian za życie syna. Jej ofiara została przyjęta. Wkrótce po jej śmierci, Patryk wyzdrowiał i powrócił do przerwanych studiów.

Pasją i celem życia o. Patryka Peyton była „Krucjata Różańcowa”, przez którą pragnął zjednoczyć wszystkie rodziny w jedną wielką rodzinę dzieci Bożych.


(Więcej na tamat o. Patryka Peyton i jego działalności:

http://www.taw1.republika.pl/peyton.html

http://www.katecheta.pl/nr/recenzje/ks_miroslaw_drozdek_sac.html )

***

Jego (Marcina Lutra) ojciec był górnikiem, surowym, łatwo wpadającym w gniew człowiekiem. W opinii wielu z jego biografów, niekontrolowany wybuch gniewu, (dziedziczna cecha przekazana jego najstarszemu synowi), zmusił go do ucieczki z Mohra, gdzie była ich rodzinna siedziba, przed karą lub nienawiścią z powodu zabójstwa. Ten fakt, chociaż po raz pierwszy podany przez Wiceliusa, konwertytę z luteranizmu, wszedł także do protestanckiej historii i tradycji. Jego matka, Margaret Ziegler, według Melanchtona, wyróżniała się ‘skromnością, bojaźnią Bożą, i umiłowaniem modlitwy’
(„Corpus Reformatorum”, Halle 1834).

Skrajna prostota i nieugięta surowość były cechami charakterystycznymi jego życia domowego, tak że radości dzieciństwa prawie nie były mu znane. Jego ojciec któregoś dnia zbił go tak niemiłosiernie, że syn uciekł z domu i ‘był tak rozgoryczony na ojca, że ten musiał go pozyskać sobie na nowo’. Jego matka, ‘z powodu nic nie znaczącego orzeszka, zbiła go aż do krwi. Okrucieństwo i surowość życia, jakie prowadziłem z nimi, były powodem, że później uciekłem z domu do klasztoru i zostałem mnichem’. Takiego samego okrucieństwa doznał w szkole we wczesnych latach nauki, kiedy jednego dnia został ukarany nie mniej niż 15 razy.
(źródło: “Catholic Encyclopedia”, hasło: Martin Luther, http://www.newadvent.org/cathen/09438b.htm )

Jak się wydaje, to jego dom rodzinny, jego rodzice, szczególnie ojciec był powodem, że Marcin Luter widział Boga nie jako kochającego, miłosiernego, przebaczającego Ojca, ale raczej surowego Sędziego karzącego bez miłosierdzia swoje stworzenia. Było mu trudno uwierzyć w bezinteresowną Bożą miłość, w przebaczenie grzechów, ponieważ nie zaznał tego w domu rodzinnym. Tutaj, jak sądzę, w doświadczeniu jego ziemskiego ojca, należy doszukiwać się źródeł „psychologii protestantyzmu”. Według Lutra, nawet chrześcijanie są tylko „kupą gnoju” pokrytą śniegiem. Chrzest nie powoduje żadnej istotnej zmiany w ochrzczonych. Jeśli Pan Bóg nas nie karze nasz, to tylko dlatego, że nie widzi nas, bo patrzy na Chrystusa, który zasłania nas swoimi zasługami.

Natomiast według nauki katolickiej, w sakramencie chrztu św. przez łaskę stajemy się dziećmi Bożymi. Przez chrzest zostajemy odrodzeni wewnętrznie; chrzest jest nowym narodzeniem (por. Tt 3, 5). Już nie tylko nazywamy się dziećmi Bożymi, ale nimi jesteśmy (1 J 3, 1).

Choć pewnie tego nie zamierzał, to jednak swoją działalnością Marcin Luter przyczynił się do rozbicia Kościoła – Bożej rodziny.

piątek, 11 lutego 2011

Ty jesteś Skała... Prymat św. Piotra. Sukcesja papieska

Kto jest „Skałą” z Mt 16, 18?

Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego». Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr czyli Skała, i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie». (Mt 16, 15-19)

Oto odpowiedź, jaką daje "Teologiczny Słownik Nowego Testamentu" opracowany przez protestantów i wydany przez zespół pod kierownictwem Gerharda Kittla:

Dosyć powszechne jest przekonanie, że to powiedzenie (chodzi tu o Mt 16, 17-19) ma charakter semicki, i to potwierdza, że nie mogło powstać w greckiej diasporze. Gra słów ma pełny sens tylko w aramejskim, który ma to samo słowo kefa dwa razy, nie πέτρος … πέτρα, jak to ma miejsce w grece. Wzmianka ojca Piotra poprzez wyrażenie Bar-Jona, wyrażenie „ciało i krew” na oznaczenie ludzi, stroficzny rytm i obraz skały jako fundamentu, dla którego istnieje dokładna analogia w literaturze rabinicznej (Abraham jako skała świata) – wszystko to świadczy o semickim charakterze logionu (powiedzenia) i konsekwentnie o jego starożytności. (Kittel, Gerhard (Hrsg.) ; Bromiley, Geoffrey William (Hrsg.) ; Friedrich, Gerhard (Hrsg.): Theological Dictionary of the New Testament. electronic ed. Grand Rapids, MI : Eerdmans, 1964-c1976, S. 6:106)

Niektórzy protestanci uważają, że “Skałą” w Mt 16, 18 jest wiara św. Piotra. Oto, co na ten temat jest napisane w „Teologicznym Słowniku Nowego Testamentu”:

Ale co ma Pan Jezus ma myśli mówiąc: „I na tej skale wybuduję Kościół mój”? Idea reformatorów, że On ma na myśli wiarę Piotra, jest nieprzekonywująca w obliczu kontekstu tego fragmentu. Nie ma tu odniesienia do wiary Piotra. Raczej, paralelizm pomiędzy „ty jesteś Skałą” i „na tej skale wybuduję” pokazuje, że druga skała może być tylko ta sama, co pierwsza. W ten sposób jest oczywiste, że Jezus odnosi to do Piotra, któremu dał imię „Skała”. (tamże, s. 108)

Przyznaje to nawet Marcin Luter, który napisał w 1530 roku, lata po tym, jak opuścił Kościół katolicki:

„Dlaczego szukając moich kluczy, wpatrujecie się w niebo? Czyż nie rozumiecie, że Jezus powiedział: ‘Dałem je Piotrowi. To są rzeczywiście klucze do nieba, ale one nie znajdują się w niebie, bo Ja zostawiłem je na ziemi.’ To mówi Jezus: ‘Piotr jest moimi ustami, jego język jest moją szkatułką zawierając klucze, jego klucze są Moimi kluczami. One są urzędem’” Luter widział nawet: „One są potęgą, przykazaniem, które dał Bóg przez Chrystusa dla całego chrześcijaństwa dla zatrzymywania i odpuszczania grzechów”.

Oczywiście Luter odrzucał sukcesję papieską, jak i apostolską w ogóle. Ale w słowach Pana Jezusa jest klucz do zrozumienia Jego słów także w odniesieniu do sukcesji. Tym kluczowym słowem jest właśnie słowo „klucze” i wyrażenie „wiązać i rozwiązywać”.

Co to znaczy "związywać i rozwiązywać"? Inny słownik protestancki przy haśle "wiązać" podaje:

"związywanie i rozwiązywanie" może być interpretowane jako:
a) zgodnie z żydowskim rabinicznym zwyczajem: określać, co jest zabronione, a co jest dozwolone, lub
b) zgonie z rozumieniem wczesnych Ojców Kościoła: nakładać lub usuwać ekskomunikę. (Friberg, Analytical Lexicon of the New Testament Greek)

Jeśli tak, to ten obraz nie ma sensu, jeśli założy się, że klucze były tylko na czas ziemskiego życia Piotra. Przecież także po jego śmierci jest oczywista potrzeba, aby wyjaśniać, co jest zabronione, a co dozwolone, lub też nakładać i zdejmować karę ekskomuniki. Rozumienie obrazu kluczy inaczej nie ma podstaw biblijnych ani patrystycznych.



Także współcześnie egzegeci protestanccy przyznają, że obraz kluczy zaczerpnięty został z Iz 22:

(…) tegoż dnia powołam sługę mego, Eliakima, syna Chilkiasza. Oblokę go w twoją tunikę, przepaszę go twoim pasem, twoją władzę oddam w jego ręce: on będzie ojcem dla mieszkańców Jeruzalem oraz dla domu Judy. Położę klucz domu Dawidowego na jego ramieniu; gdy on otworzy, nikt nie zamknie, gdy on zamknie, nikt nie otworzy. Wbiję go jak kołek na miejscu pewnym; i stanie się on tronem chwały dla domu swego ojca (Iz 22, 20-23).

Eliakim miał zastąpić Szebnę na stanowisku zarządcy pałacu królewskiego. Klucze oznaczały, że otrzymał on władzę nad pałacem. Po jego śmierci (albo stracie urzędu) klucze, a z nimi i władza przechodziły na następcę. (Oczywiście władza ta podlegała królowi, tak jak Piotr i jego następcy podlegają Jezusowi.)

Aluzją do kluczy i władzy z nimi związanej jest aramejskie brzmienie imienia Piotr – Kefas. Przypomnę, że Piotrowi jako jedynemu Pan zmienił imię. (Starożytni rabini mówili, że Pan Bóg na widok Abrahama zawołał "Oto znalazłem skałę, na której wybuduję świat". To tylko tak na marginesie. Nie znajdziemy takich słów w Biblii. Ale znajdziemy słowa mówiące o zmianie imienia Abram na Abraham. Z imieniem łączyło się powołanie, misja. Zmiana imienia oznaczała zmianę tego powołania. Zmienić imię mógł tylko ten, kto miał władzę na tym, którego imię zostało zmienione. Piotr-skała podlegał Jezusowi-Skale). To nie stało się bez znaczenia. To aramejskie słowo zapisane literami hebrajskimi (כיפא) można przeczytać „kajfa” albo „kejfa” (Przypomnę, że język hebrajski i aramejski nie posiada zapisu samogłosek. O sposobie czytania i znaczeniu danego wyrazu decydował kontekst. Wyraz zapisany powyżej posiada dwa sposoby czytania i dwa możliwe znaczenia: „skała” to pierwsze, „trezor, sejf, schowek służący do przechowywania kluczy od świątyni jerozolimskiej” to druga możliwość odczytania tego słowa).

Pan powierzył Piotrowi troskę o swój Kościół, kiedy odchodził z ziemi i uczynił go kimś w rodzaju odźwiernego. Zadaniem odźwiernego jest „otwierać i zamykać”, oraz czuwać na domem aż do chwili, kiedy Pan przyjdzie powtórnie. Ponieważ ziemskie życie jednego odźwiernego nie wystarczy, aby objąć czas pomiędzy pierwszym i drugim przyjściem, sukcesja jest czymś niezbędnym i oczywistym. Wydaje się, że mamy do tego aluzję w przypowieści mówiącej o potrzebie gotowości na przyjście Pana (Łk 12, 35-40) oraz w wyjaśnieniu jej danym Piotrowi (12, 41-48 - Pan mówi o czujności do wszystkich, ale ze szczególnym odniesieniem, jak się wydaje, właśnie do Piotra, i tu pewnie nie przypadkiem, pojawia się odniesienie do drzwi i ich otworzenia, gdy przyjdzie gospodarz domu) jak również w eschatologicznej mowie Pana zanotowanej w trzynastym rozdziale Ewangelii według św. Marka. Tu istotne stwierdzenie z tej mowy: Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. (Mk 13, 34)

„Odźwierny” – w oryginale: θυρωρός – „ten, kto ma kontrolę nad miejscem i pozwala do niego wejść” (Friberg, Lexicon). Pan mówi do trzech wybranych uczniów: Piotra, Jakuba i Jana, żeby czuwali i byli gotowi na Jego powtórne przyjście. Tym „człowiekiem, który udał się w podróż” może być tylko Pan Jezus, sługami byli ci wszyscy, którym powierzona została jakakolwiek funkcja w Kościele, a „odźwiernym” może być tylko ten, który otrzymał klucze, czyli Piotr i jego następcy aż do skończenia świata.



PS. Więcej na temat papiestwa (po polsku):
http://analizy.biz/marek1962/prymat.htm

Cytaty z egzegetów protestanckich (po angielsku):
http://catholicity.elcore.net/SimonIsTheRock.html

Prymat Piotra w pismach Ojców Kościoła (po angielsku):
http://www.catholic.com/library/Authority_of_the_Pope_Part_1.asp
http://www.catholic.com/library/Authority_of_the_Pope_Part_2.asp

Scott Hahn na temat papiestwa (po angielsku):
http://www.catholic-pages.com/pope/hahn.asp

Pan Bóg zatwardza serca? Tłumaczenie wykładu Scotta Hahna

Jak wytłumaczyć Rz 9, 17: Albowiem mówi Pismo do faraona: Po to właśnie cię wzbudziłem, aby okazać na  tobie moją potęgę i żeby rozsławiło się moje imię po całej ziemi? lub Ja zaś uczynię upartym serce faraona z Wj 4, 21? Myślę, że dobrze wyjaśnił to Scott Hahn. Tu podaję tłumaczenie nagrania jego wykładu Księgi Wyjścia. Nie jest to tłumaczenie tekstu pisanego, ale jego wykładu na żywo. To tłumaczenie zachowuje ten charakter. Oto ten tekst:

W Wj 4, 21 czytamy: Pan rzekł do Mojżesza: „Gdy będziesz zbliżał się do Egiptu, pamiętaj o  władzy czynienia wszelkich cudów, jaką ci dałem do ręki, i okaż ją przed faraonem. Ja zaś uczynię upartym jego serce, że nie zechce zezwolić na  wyjście ludu.” To zdanie sprawia, że budzi się w nas pytanie, które nie możemy pozostawić na boku. To pytanie jest następujące: Co to znaczy, że Bóg czyni upartym (dosł. "zatwardza") serce faraona? Wygląda na to, że biedny faraon nie miał szansy przeciwstawienia się Bogu. Jeśli Bóg postanowił uczynić twardym serce faraona, ten facet nie miał tak naprawdę szansy, aby być posłusznym Bogu.

Gdzie indziej w Księdze Wyjścia, kilka razy czytamy o faraonie, że on sam zatwardza swoje serce. Wielu odpowiada na to pytanie: „Jak Bóg zatwardza serce faraona?” Przez to, że pozwala faraonowi, aby zatwardził swoje serce. Ponieważ na wielu miejscach czytamy: „I zatwardził faraon swoje serce przeciwko Panu.” Ale to tylko częściowa odpowiedź i nie wyjaśnia radykalnie, dogłębnie tego, co znaczą słowa Boga mówiącego: „Ja zaś uczynię upartym serce faraona”. Jak można wytłumaczyć to trudne zdanie? Co Pan Bóg miał na myśli mówiąc te słowa? To bowiem wygląda na  niesprawiedliwość.

Apostoł Paweł zdaje sobie sprawę z tego problemu i zadaje to pytanie w Liście do Rzymian.  Rz 9, 15-18: Przecież On mówi do Mojżesza: Ja wyświadczam łaskę, komu chcę, i miłosierdzie, nad kim się lituję. Wybranie więc nie zależy od tego, kto go chce lub o nie się ubiega, ale od Boga, który okazuje miłosierdzie.  Albowiem mówi Pismo do faraona: Po to właśnie cię wzbudziłem, aby okazać na tobie moją potęgę i żeby rozsławiło się moje imię po całej ziemi. A zatem komu chce, okazuje miłosierdzie, a kogo chce, czyni zatwardziałym.

Powiecie mi: „W takim razie, dlaczego Bóg znajduje tu winę? Bo kto może przeciwstawić się Jego woli?" Czy to pytanie ma sens? Jeśli Bóg zatwardza serce, komu chce zatwardzić, i okazuje łaskę, komu chce, to powstaje tu pytanie. I to pytanie zadaje św. Paweł w wersecie 19. Rz 9, 19-20: Powiesz mi na to: Dlaczego więc Bóg czyni jeszcze wyrzuty? Któż bowiem woli Jego może się sprzeciwić? Człowiecze! Kimże ty jesteś, byś mógł się spierać z Bogiem? Czyż może naczynie gliniane zapytać tego, kto je ulepił: «Dlaczego mnie takim uczyniłeś?» Czyż garncarz nie ma mocy nad gliną i nie może z tej samej zaprawy zrobić jednego naczynia ozdobnego, drugiego zaś na użytek niezaszczytny?

"W takim razie jestem jak robot". Nie, nie jesteś tak skomplikowany jak robot, jesteś jak gruda gliny. "Tak?, to w takim razie czuję się poniżony". Nie, nie jesteś pomniejszony, ponieważ On stworzył nas z gliny na swój obraz i podobieństwo. Nosimy w sobie obraz i podobieństwo Boże. Ale tylko ze względu na to, kim jest Bóg; nie ze względu na to, kim my jesteśmy. W Ameryce lubimy myśleć, że jesteśmy mężczyznami i kobietami, którzy kreują samych siebie. Ale to jest logiczna sprzeczność. Bo żeby być stwórcą siebie, musielibyśmy istnieć zanim zaczęliśmy istnieć.

Co więc znaczy, że "Bóg zatwardza serce faraona"? Wróćmy do Rz 1, 18: Albowiem gniew Boży ujawnia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta. „Boży gniew”, w  oryginale greckim jest: οργη. Jest to bardzo mocny termin. "Boży gniew (η οργη – czyt.: orge) ujawnia się z nieba (αποκαλυπτεαι – czyt.: apokalypeai) przeciwko wszelkiej nieprawości tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta”.

Co jest tą rzeczą, która sprawia, że Bóg nienawidzi nieprawość? To, że popełniający nieprawość mają za dużo przyjemności? Ktoś powiedział, że purytanin to ktoś, kto jest dogłębnie nieszczęśliwy, bo ktoś, gdzieś ma za dużo przyjemności. Tak wiem, to złe określenie purytanina, ale czy Bóg jest jak "purytanin" z tej definicji? Czy dlatego więc Bóg nienawidzi nieprawości, bo ta przynosi za dużo niedozwolonej przyjemności grzeszącym? Nie, tym, co przeszkadza Bogu, jest fakt, że „nieprawość nakłada pęta prawdzie”. (W Księdze Madrości czytamy, że " nieprawość zaślepia": Mdr 2, 21: Tak pomyśleli – i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła.) Potrzebujemy prawdy, aby żyć w zgodzie z rzeczywistością. A jeśli ludzie „nakładają pęta prawdzie”, to w rezultacie kłamią, żyją w  kłamstwie.

Czy słyszeliście przypadkiem o książce M. Scotta Peck „Ludzie kłamstwa” („People of the Lie”)? Inna, wcześniejsza jego książka nosi tytuł „Droga mniej uczęszczana” („The Road Less Traveled”). Autor opisuje w nich swoje doświadczenia jako psychiatry i doradcy. Co odkrył on na temat zła? Dochodzi on do przekonania, że istnieje diabeł. Początkowo nie wierzył w istnienie diabła, ale z czasem zaczął dostrzegać, jak ci ludzi dają się usidlić w pułapką kłamstw; zaczął zdawać sobie z tego sprawę, że tkwią oni w złu, które jest większe od nich samych, i którego sami nie byliby w stanie wyprodukować. I to jest opisem kłamstwa i tego, czym jest grzech w swojej istocie: oszustwem, fałszerstwem, kłamstwem. Nie chodzi tu o to, że popełniający nieprawość mówi: „Bóg nie istnieje, więc piję, kłamię, zdradzam żonę, oszukuję państwo…” itd., ale chodzi o to, że grzesznik kłamie swoimi czynami, samym życiem, nawet jeśli nie przyznaje tego słowami.

Paweł mówi o tym w dalszych wierszach, Rz 1, 21: Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Niewdzięczność. Ludzie nieprawi przestają dziękować i oddawać cześć Bogu, któremu zawdzięczają wszystko. Rz 1, 22-23: Podając się za mądrych stali się głupimi. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów. Co czyni Pan Bóg? W efekcie zatwardza ich serca. Paweł wyraża to takich słowach: Rz 1, 24: Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. Mówiąc inaczej: „Nie chcecie Mnie, źródło i przyczynę waszego spełnienia i szczęścia, jedyną na świecie potęgę, która może was doprowadzić do doskonałości i pełni tego, czym możecie być? Dobrze, w  takim razie moją karą jest to, że dam wam wszystko, czego pragniecie”. Miłosierdziem Boga jest zesłanie choroby na kogoś, kto wybiera się na  party. Bożym gniewem jest, kiedy Bóg mówi: „Ja wiem, co w głębi serca pragniecie czynić. Moim gniewem wobec was jest przyzwolenie: ‘Idźcie i  uczyńcie to!’”.

To jest bardziej przerażająca strona Bożego gniewu, ponieważ jesteśmy istotami, które kierują się przyzwyczajeniami. I każda decyzja, którą podejmujemy, sprawia, że kształtują i umacniają się nasze przyzwyczajenia. Im więcej decyzji i czynów, tym silniejszy zwyczaj. (Właśnie to wyraża nasze polskie przysłowie: „Przyzwyczajenie staje się drugą naturą”. – dodatek tłumacza) To jest wyraz Bożego gniewu. Bóg mówi: „Nie chcecie Mnie – w porządku. W takim razie dostaniecie wszystko to, co wy chcecie”. To staje się tym, co pogrąża jednostki i całe narody.

Kiedy Bóg zapał gniewem przeciwko Mojżeszowi (Wj 4, 10-14), powiedział do niego: „Dobrze. Oto Aaron już przychodzi”. Nie możemy słów Boga wypowiedzianych w Wj 4, 14 rozumieć w ten sposób: „No dobrze, Mojżeszu, zobacz, zrobiłeś już tak wiele dla Mnie, dlatego spełniam twoją tchórzliwą prośbę”. Nie, przystanie na prośbę Mojżesza jest wyrazem Bożego gniewu. Wszystko, na co Bóg nam pozwala, a co jest niezgodne z  Jego planem wobec nas, wszystko, co „wymuszamy” na Bogu, wszystko to jest wyrazem Bożego gniewu. I to jest przerażające.

Na tym campusie dostrzegam obecnie, jak bardzo studenci są podzieleni. Jest to zjawisko, którego nie widziałem w takim natężeniu w poprzednich latach. Rok temu widziałem, że studenci są szczerze zainteresowani w  poznawaniu Pana, i także w tym, żeby miło spędzać czas, i także, żeby mieć dobre stopnie, itp. Teraz zaczynam spostrzegać w sposób bardziej jasny, niż do tej pory, jak wielu studentów chce miło spędzać czas. Wiedzą oni o religijnym charakterze tego miejsca, ale pomimo tego chcą pić, chodzić na party, i chcą czynić jeszcze inne rzeczy, jak te. Winą za to obarczam atmosferę panującą na campus. Bóg może odpowiedzieć na to w dwojaki sposób: albo może zesłać wirusa albo małe przeziębienie; ktoś może zachorować na gardło i dlatego nie może iść na party. Lub też, druga możliwość, Bóg pozwala, żeby taki student nabywał złych przyzwyczajeń. Ale idźmy dalej.

W wierszu 24 widzimy, że kiedy człowiek oddaje cześć stworzeniom; kiedy człowiek adoruje siebie (wszystkie formy idolatrii są ostatecznie formą samoadoracji), wtedy nie chce służyć Bogu, wtedy chce, aby inni służyli jemu i jego przyjemnościom. I co się wtedy dzieje? Czyniąc tak, taki człowiek zaczyna odrzucać linę łączącą go z Bogiem, a Pan Bóg zaczyna na  to pozwalać. Widzimy zatem, że pierwszym stadium są nieczyste pragnienia i bezczeszczenie własnego ciała; pierwszą manifestacją takiej wrogiej postawy wobec Boga jest nieczystość i niemoralne pragnienia, za którymi idzie przyzwolenie na nie. O czym mówi Paweł? O seksie. Kiedy seksualna przyjemność bierze górę nad człowiekiem, to uzależnienie jest bardzo łatwe. W psychologii istnieje nowy dział zajmujący się pomocą ludziom uzależnionym od seksu i pornografii. Na początku jest „Playboy”, a później uzależniony sięga po coraz twardsze materiały. Jest wielu szanowanych ludzi, zajmujących nawet wysokie stanowiska, którzy na  zewnątrz wyglądają dobrze, ale w ich wnętrzu płonie pożerający ich ogień. To, co było nie do pomyślenia w latach 50-tych, teraz (w latach 90-tych) staje się normalnością. Tony opowiadał mi o  południowo-amerykańskim pornograficznym filmie, gdzie było ukazane brutalne zamordowanie kobiety i pocięcie jej na kawałki. Bilety były po 250 dolarów, a piwnica była pełna widzów. I to nie były jednostki, ale dziesiątki widzów. Powiedzie, że to „pierwsza zmiana”. Jeśli to jest pierwsza zmiana czy etap, to owa pierwsza zmiana stanie się epitafium na  naszym narodowym grobie. Jesteśmy bogaci, zdrowi, itp. Myślimy, że On pozwala nam prosperować, a tymczasem Bóg zatwardza nasze serca. Idźmy dalej.

Tu jest ukazane następne stadium: Rz 1, 26-28: Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie. A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi. I to już koniec.

Jak możecie zauważyć, w wiersz 28 występuje po raz ostatni wyrażenie „I wydał ich Bóg…” (To wyrażenie jest obecne także w wierszach 24 i 26. Po angielsku „God gave them up”). Dlaczego? Według mądrości Kościoła pierwszych wieków, kiedy społeczeństwo osiągnie taki poziom moralny, że nie już kontroli nad seksualnymi pożądaniami, a czystość, skromność, samo-dyscyplina są nieobecne, kiedy kultura zostaje zanurzona w homoseksualny styl życia, to nie potrzeba nic więcej – taka kultura niszczy się już sama dalej. Bóg nie potrzebuje już „wydawać ich”. Bo „oni” są już tak zepsuci, jak tylko to jest możliwe i sami dążą do samozagłady. (…)

W Mt 13 Pan Jezus zaczyna nauczać w przypowieściach. Wcześniej tego nie czynił. Do tego czasu Jego nauczanie było proste i bezpośrednie, zawierające jasne moralne pouczenia. Ale oto nagle następuje zmiana, Pan naucza w przypowieściach. Mt 13, 10-15: Przystąpili do Niego uczniowie i zapytali: «Dlaczego w przypowieściach mówisz do nich?» On im odpowiedział: «Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano. Bo kto ma, temu będzie dodane, i  nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że otwartymi oczami nie widzą i  otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją. Tak spełnia się na  nich przepowiednia Izajasza: Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił.

Dlaczego Jezus zaczyna nauczać w przypowieściach? Cytuje On Izajasza 6. Misją proroka było głoszenie Boże Słowo po to, aby … zatwardzić serce Izraela. Jeśli chcesz być pewny, że rzeczywiście uczynisz twardym czyjeś serce, poszukaj kogoś, kto w centrum swego zainteresowania ma tylko siebie, jest przykładem żyjącego kłamstwa, jest pyszny, niesprawiedliwy, itp. i głoś mu całą Ewangelię, i powiedz mu o cudownych Bożych dziełach, o sądzie ostatecznym, i wszystkie inne prawdy Bożego nauczania. Co się stanie? Uczynisz twardym serce tego człowieka.

W Izajaszu 6, po tym, jak prorok został oczyszczony, Bóg pyta w wierszu 8: Iz 6, 8-13: I usłyszałem głos Pana mówiącego: «Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł?» Odpowiedziałem: «Oto ja, poślij mnie!» I rzekł mi: «Idź i mów do tego ludu: Słuchajcie pilnie, lecz bez zrozumienia, patrzcie uważnie, lecz bez rozeznania! Zatwardź serce tego ludu, znieczul jego uszy, zaślep jego oczy, iżby oczami nie widział ani uszami nie słyszał, i serce jego by nie pojęło, żeby się nie nawrócił i nie był uzdrowiony». Wtedy zapytałem: «Jak długo, Panie?» On odrzekł: «Aż runą miasta wyludnione i domy bez ludzi, a pola pozostaną pustkowiem. Pan wyrzuci ludzi daleko, tak że zwiększy się pustynia wewnątrz kraju. A jeśli jeszcze dziesiąta część ludności zostanie, to i ona powtórnie ulegnie zniszczeniu jak terebint lub dąb, z których pień tylko zostaje po zwaleniu. Reszta jego będzie świętym nasieniem».

O co tu chodzi? Izajasz żył w okolicy Jerozolimy w 8 wieku w czasie panowania króla Ezechiasza. Jest to czas panowania idolatrii, ba, nawet czegoś więcej niż idolatria, bo składanie dzieci w ofierze. Wnuczek Ezechiasza zinstytucjonalizował religijne ofiary z izraelskich dzieci, tak że tysiące niewinnych dzieci zostało złożonych w ofierze w ogniu na  ołtarzach Jerozolimy – świętym mieście Boga. Izajasz ma wizję tego wszystkiego i głosi sąd Boży, który przyjdzie jako kara na grzeszne miasto. Jeśli masz do czynienia z ludźmi, którzy zabijają swoje dzieci, a  ty głosisz im Ewangelię, co się dzieje? Reagują gniewem i nienawiścią. Zdarzają się cuda i ludzie rezygnują z planów zabicia własnych dzieci, nawracają się. Ale najczęstszym, jedynym efektem jest to, że głosząc Ewangelię tym ludziom, czynisz ich serca twardymi i zamkniętymi na  Ewangelię.

To właśnie dzieje się z faraonem. Jest on samolubnym człowiekiem, jak ludzie, których znamy, którzy otaczają nas dookoła, i jacy my sami nieraz jesteśmy. Bóg zamierza dokonać ogromne, niewiarygodne cuda na  oczach tego człowieka, o którym wiedział, że nie ma w sobie prawdziwej pobożności ani ducha pokuty. Faraon miał szanse uwierzyć, ale wiemy, że tak się nie stało. Widział Boże cuda, ale nie zmienił swego postępowania, nie uwierzył Bożemu Słowu wypowiedzianego do niego przez Mojżesza i Aarona. Mt 11, 21 «Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno w worze i w popiele by się nawróciły. Bóg zatwardza serce faraona, bo pozwolił na to, aby on zobaczył Jego cuda w swoje pysze.

To rozważanie jest także przestrogą dla nas. W Liście do Hebrajczyków czytamy: Hbr 2, 1-3 Dlatego jest konieczne, abyśmy z jak największą pilnością zwracali uwagę na to, cośmy słyszeli, abyśmy przypadkiem nie zeszli na bezdroża. Jeśli bowiem objawiona przez aniołów mowa była mocna, a wszelkie przekroczenie i nieposłuszeństwo otrzymało słuszną zapłatę, jakże my unikniemy kary, jeśli nie będziemy się troszczyć o tak wielkie zbawienie? Było ono głoszone na początku przez Pana, a umocnione u nas przez tych, którzy je słyszeli. Autor natchniony nie pisze: „Jak możemy uniknąć kary, jeśli zignorujemy tak wielkie zbawienie”, lecz: „Jak możemy uniknąć kary, jeśli nie będziemy się troszczyć o tak wielkie zbawienie”.

wtorek, 8 lutego 2011

Arka Przymierza czyli Wniebowzięcie Maryi

Stary Testament zawiera w sobie zapowiedzi, których wypełnienie przynosi Nowy Testament. Św. Paweł pisze w Liście do Rzymian, Adam „jest typem Tego, który miał przyjść” (5, 14). Inaczej mówiąc Jezus Chrystus jest nowym Adamem. Adam jest nazwany ‘typem’ od greckiego τύπος (czyt.: typos). Jezus jest zaś antytypem. ‘Typowi’ w Starym Testamencie odpowiada ‘antytyp’ w Nowym Testamencie.
Innym tego przykładem jest zdanie z Pierwszego Listu św. Piotra: „Teraz również zgodnie z tym wzorem ratuje was ona we chrzcie nie przez obmycie brudu cielesnego, ale przez zwróconą do Boga prośbę o dobre sumienie, dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa” (3, 21). Polskie słowo ‘wzór’ jest tłumaczeniem greckiego słowa: ἀντίτυπος (czyt. antitypos). Wody potopu są ‘typem’, woda chrztu jest ‘antytypem’.
Stary Testament zawiera wiele takich typów, których wypełnienie poznajemy w Nowym Testamencie. Jeden antytyp może mieć wiele typów. Dla przykładu Jezus Chrystus jest antytypem, który ma wiele typów w Starym Testamencie. Typem Jezusa jest nie tylko Adam, ale także Mojżesz, Salomon, Jozue, Elizeusz itp. Typami były nie tylko osoby, ale także przedmioty materialne, np. manna była zapowiedzią czyli typem Eucharystii. Przedmioty materialne jako typy zapowiadały antytypy, które są przedmiotami lub osobami. Świątynia Jerozolimska zapowiadała inną świątynię czyli Ciało Jezusa (por. J 2, 19-21). Laska Aarona, która reprezentowała pierwszego arcykapłana (typ) wskazywała na Jezusa Chrystusa, jako Najwyższego Kapłana Nowego Przymierza (antytyp).
Typy były ułomne i niedoskonałe, a często grzeszne. Ich wypełnienie jest doskonałe. Antytypy przewyższają typy w porządku łaski, jak niebo góruje nad ziemią (por. 1 Kor 15, 45-49).
W tym tekście chcę napisać o Maryi, Matce Pana, która przez autorów Nowego Testamentu została przedstawiona jako antytyp Arki Przymierza. Nie zostało napisane to w sposób wyraźny, a raczej ukryty, dlatego nie od razu daje się to zauważyć przy lekturze Pisma św., tym bardziej, że znakomita większość z nas nie czyta Biblii w oryginale, a czytając nawet najlepsze tłumaczenia, nie jest to takie łatwe do zauważenia.
Zacznijmy od tego, co Stary Testament mówi o Arce Przymierza. Została ona sporządzona na polecenie Boga. Mojżesz otrzymał polecenie zbudowania Arki według wzoru, który Pan Bóg mu ukazał na górze (por. Wj 24, 9; Dz 7, 44; Hbr 8, 5). Chodzi oczywiście o górę Synaj, na której Pan Bóg dał Mojżeszowi Dziesięć Przykazań.
Arka Przymierza zwana była również Arką Świadectwa, Arką Bożą, Arką Jahwe lub Arką Pana. Opis Arki podaje Wj 25, 10-16: „Długość będzie wynosiła dwa i pół łokcia; jej wysokość półtora łokcia i jej szerokość półtora łokcia. I pokryjesz ją szczerym złotem wewnątrz i zewnątrz, i uczynisz na niej dokoła złote wieńce. Odlejesz do niej cztery pierścienie ze złota i przymocujesz je do czterech jej krawędzi: dwa pierścienie do jednego jej boku i dwa do drugiego jej boku. Rozkażesz zrobić drążki z drzewa akacjowego i pokryjesz je złotem. I włożysz drążki te do pierścieni po obu bokach arki celem przenoszenia jej. Drążki pozostaną w pierścieniach arki i nie będą z nich wyjmowane. I włożysz do arki Świadectwo, które dam tobie”.
Według Fausset’s Bible Dictionary: „Arka została wykonana nie z drewna dębowego czy cedrowego, najlepszych drzew Ziemi Świętej, ale z drzewa akacjowego – drzewa rosnącego na pustyni. Drewno cedrowe było użyte do budowania świątyni jerozolimskiej. W ciernistym krzewie (dosł.: w cierniu przekleństwa człowieka) anioł przymierza ukazał się Mojżeszowi, aby pobłogosławić człowiekowi; z drewna ciernistego drzewa została zbudowana Arka Przymierza, typiczne źródło błogosławieństwa”.
Arka Przymierza zawierała w sobie ‘Świadectwo’ czyli tablice Dziesięciu Przykazań (Wj 25, 16), złote naczynie z manną (Wj 16, 34) i laskę Aarona, która zakwitła (Lb 17, 25). Potwierdza to również Hbr 9, 4.
W czasach Starego Testamentu Arka Przymierza była najświętszym przedmiotem w całym wszechświecie. Poza kapłanami, którzy jedynie byli upoważnieni do jej przenoszenia, nikt z ludzi nie mógł ją dotknąć. Uzza, który dotknął Arki, zginął na miejscu. Nikt, poza najwyższym kapłanem, nie mógł zaglądać do środka Arki. Kiedy Arka została przechwycona przez Filistynów (1 Sm 4, 1-11), w Bet-Szemesz zginęło 70 ludzi (według Biblii Tysiąclecia; tekst hebrajski podaje liczbę: 50 070), gdyż zaglądali do jej środka (1 Sm 6, 19). Arka Przymierza szła na czele ludu wybranego w ich wędrówce przez pustynię, a lud postępował za nią w odległości ok. 2 000 łokci (Joz 3, 4). Arka była przykrywana, kiedy stała w przybytku (Wj 40, 21); zakrywano ją także, kiedy udawano się w drogę (Lb 4, 5-6).
Arka Przymierza była szczególnym miejscem obecności Bożej pośród ludu wybranego i objawienia się Jego chwały. Kiedy Mojżesz wypełniając polecenie Pana Boga ukończył budowę wszystkich obiektów i sprzętów liturgicznych (Wj 40, 33), w następnych dwóch wersetach czytamy: „Wtedy to obłok okrył Namiot Spotkania, a chwała Pana napełniła przybytek. I nie mógł Mojżesz wejść do Namiotu Spotkania, bo spoczywał na nim obłok i chwała Pana wypełniała przybytek”. Dlatego, kiedy Arka została zabrana przez wrogów, było to równoznaczne z tym, że „chwała Pańska opuściła Izrael” (1 Sm 4, 21-22). To, co stało się pod górą Synaj w dzień ukończenia konstrukcji Namiotu Spotkania i przybytku, zostało powtórzone w dzień poświęcenia świątyni Jerozolimskiej zbudowanej przez Salomona, jak jest to opisane w Drugiej Księdze Kronik 7, 1-2: „Skoro Salomon zakończył modlitwę, spadł ogień z nieba i strawił całopalenie oraz żertwy, a chwała Pańska wypełniła dom. Kapłani nie mogli wejść do domu Pańskiego, ponieważ chwała Pańska napełniła dom Pański”. W drugiej świątyni, która została zbudowana na miejsce zniszczonej świątyni Salomonowej, nie było Arki Przymierza, i nie czytamy o manifestacji ‘chwały Pana’.
Ojcowie Kościoła i św. Tomasz z Akwinu widzieli w Arce Przymierza symbol Chrystusa.: „Antytyp Arki – Chrystus idzie na czele ludu, który odkupił, prowadząc go przez pustynię tego świata do niebieskiej ziemi obiecanej; jak Arka była w niewoli filistyńskiej, tak Chrystus był zatrzymany na krótki czas w grobie, ale chwalebnie zmartwychwstał; i jak Arka Przymierza została sprowadzona do świątyni, którą dla niej wybudował Dawid na Syjonie, tak samo przy wniebowstąpieniu Chrystusa rozległ się chwalebny hymn: ‘Bramy, podnieście swe szczyty i unieście się, prastare podwoje, aby mógł wkroczyć Król chwały’ (Ps 24, 7). Każdy Dagon musi upaść przed Nim na twarz już teraz (1 Sm 5, 1-4), bo nawet w czasie Jego czasowego zstąpienia do Otchłani moce ciemności musiały uznać Jego wyższość (Kol 2, 14-15; Mt 27, 50-54). Jak Arka przyniosła błogosławieństwo dla domu Edoma, tak Chrystus jest źródłem prawdziwego błogosławieństwa” (Fausset’s Bible Dictionary).
Arka Przymierza jest też zapowiedzią Matki Pana. Oto kilka zestawień tekstów Starego i Nowego Testamentu pokazujących, że związek typ – antytyp pomiędzy Arką Przymierza, a Maryją, Matką Pana był zamierzony przez natchnionych autorów.
Stary Testament – typ
Nowy Testament – antytyp
1. Arka Przymierza zawiera trzy typy (zapowiedzi) Jezusa: mannę, laskę Aarona (pierwszego najwyższego kapłana) i tablicę Dziesięciu Przykazań (Prawo)
Maryja nosiła w swoim ciele wypełnienie tych typów. Jezus jest prawdziwą manną z nieba (J 6, 32), prawdziwym Najwyższym Kapłanem (Hbr 3, 1) i dawcą Nowego Prawa (np. Mt 5)
2. Szekina, reprezentująca Ducha Świętego spoczywała na Namiocie Spotkania i wypełniała przybytek. „I nie mógł Mojżesz wejść do Namiotu Spotkania, bo spoczywał na nim obłok i chwała Pana wypełniała przybytek” (Wj 40, 35). Greckie tłumaczenie Starego Testamentu, LXX, oddaje słowo: „spoczywała” przez odpowiednią formę czasownika: ἐπισκιάζω
”Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym” (Łk 1, 35). Greckie słowo, które zostało przetłumaczone przez BT jako „osłoni”, to odpowiednia forma czasownika: ἐπισκιάζω.
Szekina (od hbr.: ‘szakan’ – mieszkać, nie występuje w hebrajskim Piśmie św., ale jest w targumach, czyli aramejskich tłumaczeniach ST) jest to widzialna manifestacja Bożej obecności w obłoku i słupie ognia. Towarzyszyła ona Izraelowi w wędrówce przez pustynię, była widoczna nad Arką Przymierza, w świątyni Salomona, ale brakowało jej w drugiej świątyni. Prorocy zapowiadali powrót ‘chwały Bożej’ w czasach Mesjasza (Ag 1, 8; Za 2, 14).
3. Dawid tańczył i podskakiwał przed Arką w czasie procesji do Jerozolimy (2 Sm 6, 14-16)
Kiedy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, Jan Chrzciciel podskoczył z radości w łonie matki (Łk 1, 41.44).
4. Po manifestacji Bożej potęgi działającej przez Arką, Dawid zawołał: „Jakże przyjdzie do mnie Arka Pańska?” (2 Sm 6, 9).
Po objawieniu Elżbiecie prawdziwego powołania Maryi, i poznając, że Ona nosi Boga w swoim łonie, Elżbieta zawołała: „A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie” (Łk 1, 43)?
5. „Arka Pańska pozostawała w domu Obed-Edoma z Gat przez trzy miesiące”  (2 Sm 6, 11).
„Maryja pozostała u niej około trzech miesięcy; potem wróciła do domu” (Łk 1, 56).
Arka pozostała w świątyni zbudowanej przez Salomona przez około 400 lat, aż do upadku Jerozolimy w 586 r. przed Chrystusem. Arka nie była wymieniona pośród łupów wywiezionych do Babilonu. Po zniszczeniu świątyni Salomona, Arka Pana zaginęła. Według 2 Księgi Machabejskiej 2, 4-8, Arka Przymierza i Namiot Spotkania zostały z polecenia Bożego zabrane przez proroka Jeremiasza i wyniesione na górę Nebo, tam ukryte w jednej z pieczar. Tam pozostanie ona, aż do czasu przepowiedzianego przez proroka: „Miejsce to pozostanie nieznane, aż Bóg na powrót zgromadzi swój lud i okaże mu miłosierdzie” (2 Mch 2, 7). (Jest to ta sama góra, z której Pan Bóg ukazał Mojżeszowi Ziemię Obiecaną.)
W Ap 11, 19 Jan widzi Arkę w niebieskiej świątyni. W ten sposób proroctwo Jeremiasza zostało wypełnione. Wizja Arki przechodzi bez żadnych pośrednich elementów w wizję ‘kobiety, ubranej w słońce’ (Ap 12, 1). Kim jest owa ‘kobieta’? Niektórzy chcą tu widzieć uosobienie ludu Bożego w odniesieniu do ludu wybranego Starego Testamentu i Kościoła. Pewne zdania w Ap 12 zdają się to potwierdzać. I były takie próby interpretacji w historii Kościoła. Nie można jednak zgodzić się z taką interpretacją, jeśli całkowicie wyklucza ona indywidualne rozumienie ‘niewiasty’ z Ap 12, 1.
Co potwierdza indywidualne rysy ‘kobiety’ z Ap 12, 1? Jest to Matka Mesjasza zapowiedziana w Iz 7, 11.14 i Mi 5, 2 i w innych miejscach ST. Jako postać indywidualna, i jaka taka, tą ‘kobietą’ z Ap 12, 1 może być tylko Maryja, ponieważ Ona jest ‘brzemienna’ (12, 2) i Tą, która rodzi Mesjasza: „I porodziła Syna - Mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną. I zostało porwane jej Dziecię do Boga i do Jego tronu” (Ap 12, 5).
Od wieków Kościół widział w Maryi antytyp Arki Przymierza Starego Testamentu. Również starożytna jest wiara Kościoła we wniebowzięcie NMP, chociaż do rangi dogmatu została podniesiona ona dopiero 60 lat temu.